Trzeba przyznać, że ostatnie 50 lat w historii medycyny to znaczny postęp w leczeniu katarakty. Ale pierwsze zabiegi usunięcia tego schorzenia przeprowadzano już tysiące lat wcześniej. Jak wtedy wyglądały próby leczenia zaćmy i jaki postęp poczyniła okulistyka od tego czasu? Z pewnością znaczny. Ale nie od początku droga do sukcesu była usłana różami czy też – jak kto woli – udanymi operacjami na tak newralgicznym organie, jakim jest ludzkie oko.
Nieleczona zaćma jest jedną z głównych przyczyn pogorszenia lub utraty widzenia u osób powyżej 55 roku życia. Mimo to w naszym społeczeństwie nadal brakuje wiedzy na temat tej choroby oraz jej leczenia. Polacy, w porównaniu do obywateli innych krajów, częściej mają błędne przekonania na temat zaćmy – co drugi uważa, że można jej zapobiec, a co dziesiąty próbowałby wyleczyć ją witaminami. Zwiększenie świadomości na temat istoty wczesnego diagnozowania i leczenia zaćmy oraz jej negatywnego wpływu na jakość życia, to cele kampanii „Lepszy wzrok, lepsze życie”.
Co drugi Polak uważa, że zaćmie można zapobiec, a co dziesiąty próbowałby wyleczyć ją witaminami – to niepokojące wyniki badania zrealizowanego na potrzeby kampanii „Lepszy wzrok, lepsze życie”. Eksperci już teraz alarmują: Co druga osoba na świecie, która traci wzrok, ślepnie z powodu zaćmy a nieleczona zaćma jest jedną z głównych przyczyn pogorszenia lub utraty widzenia u osób powyżej 55 roku życia.
Zaćma to najczęstsza przyczyna utraty wzroku u osób powyżej 65 roku życia. Choruje na nią 65 mln osób na świecie, a w Polsce – 1 mln. Na operację zaćmy w Polsce czeka się średnio około 2 lat. Dlatego coraz więcej osób decyduje się na zabieg komercyjny (ok. 15-17 tys. osób rocznie). Operacja wykonywana prywatnie pozwala nie tylko usunąć zaćmę, lecz także wszczepić soczewkę korygującą we współistniejącą wadę wzroku. Amerykańskie badania wskazują, że chirurgiczne usuwanie zaćmy wydłuża życie. Osoby, które poddały się zabiegowi, są też mniej narażone na niepełnosprawność.
Zabieg usunięcia zaćmy to jedyny sposób na powrót wzroku do pełnej sprawności. Jednak wielu chorych wstrzymuje się przed nim z obawy przed bólem lub długotrwałą rekonwalescencją. Tymczasem operacja ta jest prosta, bezbolesna i co najważniejsze – efekty są „widoczne” już kilka dni po jej wykonaniu.
W poniedziałek 8 maja 2017 r. przeprowadzono w Polsce unikalną w skali światowej operację wydłużenia kości z jednoczesną korekcją zaburzenia mechaniki oraz kształtu kończyny. Dwa zabiegi wykonał doktor Konrad Słynarski – wykorzystując do rozciągnięcia kości metalowy "gwóźdź" z wbudowanym silnikiem napędzanym polem magnetycznym.
Muzyka łagodzi nie tylko obyczaje, ale i lęk - słuchanie kojących melodii tuż przed zabiegiem chirurgicznym może złagodzić niepokój pacjentów i sprawić, że chory potrzebuje niższej dawki środków znieczulających.
Każdego roku w polskich i europejskich szpitalach odnotowywanych jest ponad 4 mln nowych przypadków zakażeń szpitalnych. To sprawia, że pacjenci muszą dłużej przebywać w szpitalach – to dodatkowe 16 mln dni. Zakażenia związane z opieką zdrowotną zwiększają też bezpośrednio ilość zgonów. Na te problemy zwraca uwagę projekt „Dbamy o higienę”, który akcentuje konieczność odpowiedniej higieny pacjenta.
Urządzenie HemoSep, które uzyskało już pozwolenia na sprzedaż w Europie i Kanadzie, ma szansę zrewolucjonizować opiekę zdrowotną. HemoSep to nowatorska technologia odzyskiwania krwi utraconej podczas zabiegu operacyjnego, opracowana na Uniwersytecie Strathclyde w Glasgow. Twórcy technologii są przekonani, że ma ona potencjał, by radykalnie zmienić sposób prowadzenia poważnych operacji chirurgicznych dzięki ograniczeniu utraty krwi pacjentów.
Chirurg kojarzy się przeważnie z rozległymi, długimi zabiegami, skomplikowaną operacją czy długotrwałą rekonwalescencją. Jednak najczęściej chirurg to lekarz, który poza operacjami, codziennie wykonuje szereg drobnych zabiegów. Warto wybrać się do niego na konsultacje nawet z drobiazgami, pieprzykami, znamionami lub nieonkologicznymi guzkami.
Wyniki nowych badań przeprowadzonych w Szwajcarii wskazują, że hałaśliwe sale operacyjne mają negatywny wpływ na pacjentów przechodzących zabieg chirurgiczny. W toku zaprezentowanych w czasopiśmie British Journal of Surgery badań odkryto, że u chorych, którzy są poddawani operacji w sali o znacząco wyższym poziomie hałasu, pojawiają się infekcje rany pooperacyjnej (SSI), co zmusza ich do wydłużenia swojego pobytu w szpitalu średnio od 7 do 13 dni i w efekcie potraja koszty.
Pacjenci oczekujący na operacje w szpitalnych kolejkach nie mogą być pewni, że zostaną przyjęci w terminie, na jaki się zapisali. Czas oczekiwania wydłuża się, bo przyjmowane są osoby spoza list lub poza kolejnością, bez wskazań medycznych - twierdzi Najwyższa Izba Kontroli. Opóźnieniom sprzyja także bałagan w prowadzeniu list oczekujących, awarie sprzętu, niedostateczne wyposażenie szpitali, braki personelu, a przede wszystkim brak pieniędzy. W efekcie czas oczekiwania na niektóre zabiegi to nawet 5 lat.
Niepubliczne oddziały kardiologii interwencyjnej od kilku lat powstają w wynajętych pomieszczeniach publicznych szpitali. Opłaca się i lecznicom, i prywatnym podmiotom. NFZ bardzo dobrze płaci za zabiegi z tej dziedziny, więc firmy medyczne chętnie w nią inwestują. Pacjenci z zawałami szybciej docierają do specjalistycznych ośrodków. Jednak tu i ówdzie pojawiają się opinie, że takie oddziały nie zawsze powstają w miejscach, w których rzeczywiście są niezbędne.
Listy oczekujących na specjalistyczne zabiegi wprowadzono, aby zapewnić sprawiedliwy i oparty na przejrzystych kryteriach dostęp do opieki medycznej - informuje "Metro". Jednakże, niektórzy pacjenci czekają na operację od kilku miesięcy nawet do kilku lat, inni jednak potrafią obejść kolejki.
Naukowcy obserwujący chorych, którzy przeszli operację pozwalającą na omijanie przez pokarm dwunastnicy, odkryli, że zabieg ten może być pomocą nie tylko dla osób cierpiących z powodu otyłości, ale również dla chorujących na cukrzycę II typu.