Podczas organizacji badań klinicznych leków i sprzętu medycznego w szpitalach dochodziło do licznych nieprawidłowości - twierdzi Najwyższa Izba Kontroli. Według NIK, instytucje odpowiedzialne za nadzór tego obszaru nie wywiązywały się ze swoich obowiązków - rektorzy uczelni medycznych tworzyli nierzetelne raporty, Minister Zdrowia nie weryfikował ich treści a Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych nie kontrolował sytuacji z powodu przestarzałych narzędzi informatycznych. Koszty badań ponosiły szpitale kliniczne i NFZ, natomiast przychody z tego tytułu uzyskiwały uczelnie medyczne i konkretni badacze.
Publiczne szpitale kliniczne, zamiast zarabiać na komercyjnych badaniach zlecanych przez producentów leków i sprzętu medycznego, ponosiły ich koszty - wynika z kontroli przeprowadzonej przez Najwyższą Izbę Kontroli. Wynikające z tego straty Narodowego Funduszu Zdrowia są trudne do oszacowania. Kontrola dotycząca jedynie ułamka takich badań wykazała, że NFZ niesłusznie obciążono na 3,7 mln zł.
Pacjenci badani przy pomocy specjalistycznych urządzeń medycznych nie mają gwarancji bezpieczeństwa podczas wykonywania zabiegu - twierdzi Najwyższa Izba Kontroli. Nie mogą być też pewni otrzymanego wyniku. NIK stwierdziła, że większość publicznych zakładów opieki zdrowotnej oszczędza na przeglądach i konserwacji specjalistycznego sprzętu oraz zaniedbuje stosowanie obowiązkowych procedur ochronnych. To igranie ze zdrowiem ludzi - ostrzega NIK.
Zdaniem Najwyższej Izby Kontroli Ministerstwo Zdrowia musi poprawić wdrażanie „Narodowego programu zwalczania chorób nowotworowych". Kontrolerzy podkreślają, że część dotychczasowych przedsięwzięć jest zbyt kosztowna, źle zaplanowana, źle nadzorowana i mało efektywna.
Na koncie Narodowego Funduszu Zdrowia nadal znajduje się prawie 9 milionów złotych przeznaczonych w tym roku na badania profilaktyczne na Pomorzu i 6 milionów złotych, które NFZ chce zapłacić lekarzom POZ za badania profilaktyczne chorób krążenia u 35-, 40-, 45-, 50- i 55 – latków – informuje Dziennik Bałtycki.
Zgodnie z twierdzeniem głoszącym, że lepiej zapobiegać niż leczyć NFZ planuje zwiększyć środki przeznaczone na profilaktykę nowotworów.
Wczesne zdiagnozowanie choroby znacznie zwiększa szansę na pokonanie jej, czas ma szczególnie duże znaczenie w przypadku chorób nowotworowych.
Wyniki badań dotyczących świadomości Polaków w zakresie profilaktyki zdrowtnej są niepokojące, ponad połowa z nas uważa, że jest zdrowa i nie musi poddawać się badaniom kontrolnym. Wśród powodów nie kontrolwania zdrowia pojawia się także brak czasu, oraz bark wiedzy na temat tego gdzie można je wykonać.
Podnoszenie świadomości społecznej w zakresie profilaktyki zdrowotnej może pozwolić na zmniejszenie zachorowalności na wiele poważnych chorób.
Jak pisze "Życie Warszawy", kampanie mające na celu popularyzowanie badań przynoszą czasem wręcz odwrotne skutki, ludzie nie chcą poddawać się badaniom kontrolnym, ponieważ boją się dowiedzieć, że coś im dolega.
O polskiej służbie zdrowia mówi się ostatnio bardzo dużo i – niestety – na ogół źle. Narzekają i lekarze i pielęgniarki - na niskie płace, i pacjenci – na kolejki, koszty i złe, bo przedmiotowe traktowanie. Co naprawdę myślimy o naszej służbie zdrowia najlepiej zobrazują opublikowane właśnie wyniki badania GUS „Ochrona zdrowia w gospodarstwach domowych”.
Pomimo istnienia programów profilaktycznych dzięki, którym można uniknąć lub pokonać raka szyjki macicy, nadal nie wszystkie kobiety mają dostęp do specjalistycznych badań.
Naukowcy ze Stanford University School of Medicine w USA opracowali nową metodę diagnozowania i leczenia nowotworu oraz innych chorób, stanowi ją sonda molekularna znakowana fluorescencyjnym znacznikiem.
Amerykańscy naukowcy znaleźni sposób na wczesne wykrywanie chorób nowotworowych. Badania, którym przewodziła Dr Regina Santella polegają na analizie DNA pacjenta na podstawie pobranej od niego próbki krwi. Są one pierwszymi, które umożliwiają wczesne zdiagnozowanie raka wątroby u osób cierpiących na jej zapalenie.
Od kilku dni Centrum Onkologii – Instytut im. Marii Skłodowskiej-Curie w Gliwicach jest w posiadaniu urządzenia do Pozytonowej Tomografii Emisyjnej. Zaawansowany technologicznie i kosztowny aparat znacznie ułatwi wykrycie nawet drobnych zmian nowotworowych u pacjentów.