Strona głównaZdrowiePrezes Naczelnej Rady lekarskiej: Leczenia nie można opierać na oszustwie

Prezes Naczelnej Rady lekarskiej: Leczenia nie można opierać na oszustwie

Można powiedzieć, że w jakimś sensie medycyna wyrosła z czegoś między intuicją i magią. Tak naprawdę, oddzielenie medycyny od tych prekursorów nastąpiło ok. połowy XIX wieku. To czas, kiedy zaczęto wprowadzać metodologię badań naukowych, taką, która w dużym stopniu jest do dziś stosowana. Wcześniej zalecało się głównie metody mające oparcie jedynie w spekulacji myślowej.
Prezes Naczelnej Rady lekarskiej: Leczenia nie można opierać na oszustwie [©  flashpics - Fotolia.com] Rozmowa z dr. Konstantym Radziwiłłem, prezesem Naczelnej Rady Lekarskiej

- Gdzie, pana zdaniem, przebiega granica między medycyną a magią?


- Można powiedzieć, że w jakimś sensie medycyna wyrosła z czegoś między intuicją i magią. Tak naprawdę, oddzielenie medycyny od tych prekursorów nastąpiło ok. połowy XIX wieku. To czas, kiedy zaczęto wprowadzać metodologię badań naukowych, taką, która w dużym stopniu jest do dziś stosowana. Wcześniej zalecało się głównie metody mające oparcie jedynie w spekulacji myślowej.

Dziś uważa się, że to, co jest teoretycznie wydedukowane, może być jedynie wstępem do oceny metody diagnostycznej czy leczniczej. Dziś uważa się, że aby ocenić jakąś metodę medyczną, którą ktoś chciałby wprowadzić w życie, oprócz teoretycznej podbudowy potrzeba długiej procedury badań, które zbliżają się coraz bardziej do rzeczywistych warunków klinicznych.


- Medycyna wciąż czyni postępy, pojawiają się nowe, skuteczniejsze terapie. Jednocześnie pacjenci coraz chętniej decydują się na korzystanie z tzw. niekonwencjonalnych metod leczenia. Dlaczego tak się dzieje?

- Odpowiedź może być tylko intuicyjna. Nie słyszałem nigdy o rzetelnych badaniach, których wyniki upoważniałyby do jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Od jakiegoś momentu medycyna stała się dziedziną naukową. Był to proces, który prawdopodobnie nie zakończył się jeszcze w świadomości społecznej. Wielu starszych lekarzy, ale i wielu starszych pacjentów, wyrosło w takim sposobie wykonywania medycyny, który miał w sobie coś ze wspomnianej magii. Waży na tym bardzo relacja lekarz pacjent.

Jeszcze niedawno, zwłaszcza w polskiej kulturze, lekarz był wobec pacjenta posiadaczem wiedzy tajemnej. Wydawał zalecenia, które trzeba było wykonać i kropka. Relacja ta odchodzi w przeszłość, ale ciągle wielu ludzi jest do niej przyzwyczajonych. Mam wrażenie, że nadal sporo pacjentów oczekuje wzięcia pod opiekę, a nie tłumaczenia, a tym bardziej konieczności samodzielnego podejmowania decyzji. Przekonanie o tym, że w relacji lekarz - pacjent tkwi coś magicznego, jest obecne jeszcze w świadomości społecznej. To być może jedna z przyczyn popularności metod niekonwencjonalnych.

Drugą przyczyną może być to, że medycyna nie znajduje odpowiedzi na wszystkie pytania. Ciągle nie znamy przyczyn i mechanizmów wielu chorób.

Jest wiele sytuacji, w których medycyna nie potrafi znaleźć skutecznego środka. W tym samym momencie na rynku są ludzie, którzy mówią: - Chodźcie do mnie, ja wam pomogę. Pacjenci z niekorzystnym rokowaniem, którym lekarz powiedział, że niewiele da się zrobić, w irracjonalny sposób łapią się każdej, nawet najbardziej irracjonalnej nadziei. Oszuści to wykorzystują. Wiadomo np. że pacjenci onkologiczni są dla nich świetną klientelą. Uzdrowiciele dają im nadzieję, za którą trzeba słono płacić. Dla naciągaczy jest to świetny interes.

Powodem skłaniania się do tzw. medycyny alternatywnej wydaje się być także problem z komunikacją pomiędzy lekarzem a pacjentem. Wielu lekarzy nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo pacjenci potrzebują rozmowy, ciepła, życzliwości, poczucia tego, że są w centrum zainteresowania lekarza. Część lekarzy może nie potrafi, część nie ma czasu, ale niektórym brakuje elementarnej edukacji w tym zakresie. Dlatego alternatywa, którą są ludzie, którzy rozmawiają, poświęcają czas, jest kusząca dla wielu chorych.


- Czasami jednak to sami lekarze stosują metody niekonwencjonalne...

- Lekarze są tylko ludźmi i wśród nich, niestety, bywają też tacy, którzy w niezgodzie z nauką medyczną fascynują się tymi niekonwencjonalnymi metodami. Niektórzy z nich zwietrzyli interes w tej dziedzinie i to jest wyjątkowo naganne. Zainteresowanie tymi metodami ma czasem charakter obsesji, wręcz graniczący z chorobą psychiczną.

Nie mam żadnych wątpliwości, że uzdrowiciele lekarze są groźniejsi od uzdrowicieli nielekarzy. Pacjent ma prawo oczekiwać, że to, co mówi lekarz, jest oparte na naukowej medycynie. Jeżeli lekarz nadużywa zaufania, to jest to nie tylko nieetyczne, ale jak najbardziej niebezpieczne. Czy wierzyć lekarzowi? Oczywiście, że trzeba wierzyć. W razie wątpliwości co do stosowanych metod, należy je zweryfikować u innego lekarza. Zawsze można też skorzystać z potężnego narzędzia, jakim dziś jest internet i sprawdzić, co kryje się po nazwami metod leczenia, jakie ordynuje nam lekarz.


- W jaki sposób samorząd lekarski walczy z uzdrowicielami stosującymi metody niepodparte dowodami naukowymi?

- Zgłaszamy takie sprawy do prokuratury, jednak najczęściej są one umarzane ze względu na „znikomą szkodliwość społeczną". Także atmosfera społecznej tolerancji czy nawet ochronnego parasola nad osobami, które uprawiają takie praktyki bardzo szkodzi i sprzyja rozwojowi takich metod.



- Czy pacjenci często skarżą się u Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej na lekarzy uprawiających alternatywną medycynę?

- Tych skarg nie jest dużo, ale ich liczba rośnie. Prawdopodobnie dlatego, że świadomość społeczna, zwłaszcza po rocznej dyskusji toczącej się wokół homeopatii, widocznie się zwiększa. Widzę to chociażby jako lekarz, do którego przychodzą pacjenci. Coraz więcej jest sygnałów właśnie od pacjentów, którzy mówią, że lekarz zapisał im jakieś dziwne rzeczy i proszą o informację, czy to jest jeszcze medycyna lub skarżą się, że zostali „nabici w butelkę".


- Leki homeopatyczne są oficjalnie dopuszczone do sprzedaży. Trudno je zatem traktować jako nielegalne i niedozwolone w leczeniu.

- Jeżeli lekarz zalecił metodę, która komuś zaszkodziła lub zalecenie było niezgodne z zasadami sztuki lekarskiej, to podlega on odpowiedzialności zawodowej. Jeżeli w efekcie tego doszło do szkody na zdrowiu pacjenta, to nie tylko odpowiada w zakresie odpowiedzialności zawodowej, ale i karnej czy cywilnej. Np. leczenie zapalenia płuc lekami homeopatycznymi, to ewidentny błąd w sztuce. Gdyby samorząd dowiedział się o takiej praktyce, to nie mam wątpliwości, że lekarz odpowiadałby za swoje postępowanie.

Legalność środków nie mających uzasadnienia medycznego jest problemem. Proszę jednak zwrócić uwagę, że jeżeli coś jest legalne, to nie znaczy, że powinno być zastosowane. To są dwie różne sprawy. Lekarz w danej sytuacji zdrowotnej pacjenta powinien zachować się adekwatnie do tej sytuacji i postępować zgodnie z planem. Na rzeczone zapalenie płuc nie można np. zapisać kulek homeopatycznych, ale też nie można zapisać środka przeciw nadciśnieniu. Sam fakt legalności leków przeciwnadciśnieniowych nie uzasadnia zastosowania ich w dowolnej sytuacji.

Co do środków homeopatycznych, to medycznych sytuacji, w których należałoby je zaordynować nie ma. Tworzy to dość dziwaczną sytuację. Stanowisko Naczelnej Rady Lekarskiej odradza stosowanie lekarzom tego typu środków. Warto zastanowić się nie tyle nad delegalizacją homeopatii, co nad przeniesieniem tych środków do kategorii suplementów diety. Żeby nie było wątpliwości, że nie mamy do czynienia z lekami, a osoba kupująca stosowała je na własną odpowiedzialność.


- Czy w Polsce istnieje potrzebna wprowadzenie regulacji prawnych dotyczących niekonwencjonalnych metod leczenia?

- Na pewno potrzeba zmiany prawa dotyczącej rejestracji środków homeopatycznych. Co do uzdrowicieli, konieczna jest nie tyle zmiana prawa, co zdecydowane egzekwowanie zakazu parania się leczeniem przez osoby nieuprawnione. Dostrzegam jednak, że w ostatnim czasie dzieje się coś pozytywnego, następuje rozwój świadomości społecznej w zakresie wiedzy na temat tzw. medycyny alternatywnej. Pojawiło się mnóstwo publikacji m.in. na temat homeopatii, wiele osób patrzy na to bardziej realistycznie. Trzeba utrudnić życie tym, którzy oszukują. Edukacja potrzebna jest pacjentom, ale też i środowiskom medycznym: lekarzom, pielęgniarkom.


- A jeśli pacjent stosuje klasyczne, naukowe leczenie i metody alternatywne, to - pana zdaniem - jest równie naganne?

- Pacjent ma wolną wolę. Pozostaje natomiast pytanie, z jakich pobudek ktoś zaleca choremu stosowanie metod tzw. medycyny niekonwencjonalnej. Jeżeli sam „uzdrowiciel" w to wierzy, to może należałoby otoczyć go opieką lekarską? Jednak całkowicie niedopuszczalne jest, aby zalecenie takie pochodziło od lekarza lub placówki opieki zdrowotnej. Leczenie nie może być nigdy oparte na oszustwie.

Anna Kaczmarek / Rynek Zdrowia

Zgłoś błąd lub uwagę do artykułu

Zobacz także

 

 

 

Skomentuj artykuł:

Komentarze mogą dodawać wyłącznie osoby zalogowane.
Jesteś niezalogowany: zaloguj się / zarejestruj się




Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Senior.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Komentarze niezgodne z prawem i Regulaminem serwisu będą usuwane.

Artykuły promowane

Najnowsze w dziale

Polecane na Facebooku

Najnowsze na forum

Warto zobaczyć

  • Poradnik-zdrowia.pl
  • Hospicja.pl
  • Kosciol.pl
  • Pola Nadziei
  • Oferty pracy