19-12-2015
zmień rozmiar tekstu
A+ A-
Szkotka Ina Carruthers lub raczyć się ginem z sokiem pomarańczowym. Poza tym - jak sądzi - zdrowa dieta i ciężka praca miały wpływ na na jej długie, bo już 105-letnie życie.
Staruszka uważa, że osiągnęła dzięki temu, że serwowała sobie gin z .
Ina Carruthers urodziła się w 1910 roku. Podczas drugiej wojny światowej pracowała jako mechanik i inżynier w fabryce. Wzięła ślub w jednym z edynburskich kościołów. Wraz z mężem Williamem miała troje dzieci - Iana (dziś 70-letniego), Maureen (dziś 65-letnią) oraz Sarah (która zmarła jako ośmiolatka na zapalenie wyrostka robaczkowego).
Jak uważa Ina, jej długie życie wymagało ciężkiej pracy i wiele wysiłku. - Potrzeba ciężkiej pracy, aby żyć długo i trzeba się postarać. Ciężko pracowałam w czasie wojny i wychowywałam swoje dzieci - mówi pani Carruthers.
- Myślę też, że ważne jest, aby sprawiać sobie przyjemność. W moim przypadku gin z sokiem pomarańczowym to jedno z ulubionych pobłażań. W każdy poniedziałek chodziłam potańczyć w klubie w Cessnock i zawsze zamawiałam takiego - mówi staruszka.
Kobieta uważa, że miała dużo szczęścia znajdując zatrudnienie jako mechanik podczas wojny z pensją wyższą niż jej współpracownicy płci męskiej.
- Miałam szczęście z pracą. Zaczęłam jako mechanik, a następnie uczyłam się, by zostać inżynierem. Większość pracowników otrzymywała wtedy 3 funty w tygodniu, ale moja pensja wynosiła prawie 9 funtów, co oznaczało, że częściej mogę sobie serwować coś dobrego. Pewnego razu zaszalałam i kupiłam sobie nowe futro - mówi pani Carruthers.
Wszyscy byli zachwyceni, że mogli świętować urodziny Iny. Ona zawsze ma w zanadrzu jakieś fantastyczne opowieści i to przyjemność przebywać w pobliżu niej. Skończenie 105 lat jest niesamowitym osiągnięciem i wszyscy jesteśmy bardzo dumni - mówi pracownica domu opieki, w którym mieszka pani Carruthers.