29-07-2009
zmień rozmiar tekstu
A+ A-
Kiedy następnym razem skaleczysz się, uderzysz w łokieć, czy też wylejesz na siebie gorącą kawę, nie powstrzymuj niecenzuralnych słów cisnących się na usta - przekleństwa mogą mieć pozytywny wpływ na nasze samopoczucie.
Jak twierdzą uczeni, nieparlamentarne słowa mogą przynieść ulgę w fizycznym cierpieniu. W badaniu przeprowadzonym przez naukowców z Keele University wzięło udział 64 ochotników. Poproszono ich o trzymanie dłoni w lodowatej wodzie tak długo, jak wytrzymają. Członkom jednej grupy polecono wybór przekleństwa, które będą wypowiadali w czasie testu, drugiej zaś wybór cenzuralnego terminu do wygłaszania podczas eksperymentu.
- Okazało się, że przeklinanie może przynosić efekty łagodzące ból - mówi doktor Richard Stephens, współautor badania. Uczestnicy badania, którzy przeklinali, byli w stanie dłużej trzymać ręce w zimnej wodzie. Osoby wykrzykujące przekleństwa maczały ręce średnio przez 190 sekund, pozostali przeciętnie przez 140 sekund.
Przekleństwa funkcjonują w wielu krajach, są niemal uniwersalnym zjawiskiem języka ludzkiego. Mają wpływ na nasze emocje - podczas „rzucania mięsem" aktywizuje się prawa półkula mózgu, w czasie innych aktów mowy - głównie lewa. Przeklinanie powoduje wzrost agresji, ta zaś zmniejsza odczucie bólu, wyjaśniają badane zjawisko uczeni.