25-09-2019
zmień rozmiar tekstu
A+ A-
Z nowych badań przeprowadzonych na wielką skalę wynika, że zanieczyszczenia powietrza zabierają nam wiele lat zdrowego życia - powodują zawały, udary i choroby płuc.
Z raportu, który przygotowano w oparciu o badania stanu powietrza ponad sześciuset miast w 24 krajach i regionach wynika, że odpowiada za wiele chorób i przedwczesnych śmierci.
Analizy uczonych z London School of Hygiene and Tropical Medicine pokazały, że już krótkotrwała ekspozycja na zanieczyszczenie powietrza zwiększyło ryzyko przedwczesnej śmierci z jakiejkolwiek przyczyny. Szczególnie zaś wzrosło prawdopodobieństwo zgonu z powodu chorób serca, i .
Pył zawieszony (ang. particulate matter, PM) to drobne cząstki w powietrzu o różnym rozmiarze. Te o gabarytach nie większych niż 2.5 mikrometra są najgroźniejsze - wywołują największe szkody w ludzkim organizmie. Ich źródłem są m. in. pojazdy silnikowe, elektrownie, spalanie drewna (także pożary lasów) i niektóre procesy przemysłowe. Zagrożenie stanowią także PM10, czyli mieszanina zawieszonych w powietrzu cząsteczek o średnicy nie większej niż 10 mikrometrów. Są one wytwarzane w efekcie m. in. procesów spalania paliw stałych i ciekłych.
Każde zwiększenie 10 mikrogramów na metr kwadratowy PM10 oraz PM2.5 to ponad 150 dodatkowych codziennych zgonów na każde 15 tysięcy ludzi. „Główny przekaz z badania dotyczy ryzyka związanego z zanieczyszczeniem oraz znaczenia norm i limitów jakości powietrza", wyjaśnia prof. Antonio Gasparini, autor analiz. „Odnotowuje się też istotnie nadmierną śmiertelność przy poziomach zanieczyszczenia poniżej obecnych limitów, więc powinny być zaostrzane, a nie zmniejszane", dodaje prof. Contarini.
Cząsteczki zanieczyszczeń gromadzą się w płucach, gdzie z dużym prawdopodobieństwem powodują obrażenia i stany zapalne. To z kolei wywołuje reakcję nie tylko w samych płucach (prowadząc do ich chorób), ale i innych częściach organizmu, zwiększając ryzyko stwardnienia naczyń krwionośnych, co może prowadzić do zawału serca i innych .
Na temat badań napisano w magazynie New England Journal of Medicine.