13-03-2011
zmień rozmiar tekstu
A+ A-
Uczeni obliczyli, że przeciętny dorosły może dotykać nawet do trzydziestu przedmiotów na minutę, wśród nich część stanowi prawdziwe siedlisko zarazków. Do najbardziej obfitujących w groźne mikroby należą: włączniki świateł przy skrzyżowaniach, klamki, słuchawki telefonów, piloty. Domowe przedmioty codziennego użytku są „chronione" o tyle, że ma z nimi kontakt relatywnie niewielka ilość osób. Te znajdujące się w miejscach publicznych zaś stwarzają zagrożenie dla zdrowia. Warto wiedzieć, gdzie można „natknąć" się na wirusy i bakterie, by móc wypracować nawyki ochrony samych siebie.
• Restauracyjne menu i pojemniki na przyprawy
Jeśli lokal cieszy się popularnością, szanse na to, że znajdujące się wnim menu przeszło przez wiele rąk, są duże. Jakkolwiek możemy obserwować personel myjący rozmaite elementy wyposażenia baru czy restauracji, menu zwykle nie zostaje objęte tą „procedurą". Z badań opublikowanych w Journal of Medical Virology wynika, że wirusy przeziębienia i grypy mogą przetrwać do 18 godzin na twardych powierzchniach. Warto więc odseparować menu od talerzy i sztućców, a po złożeniu zamówienia umyć ręce.
Te dostępne w lokalach gastronomicznych pojemniki na przyprawy (solniczki, pieprzniczki, butelki keczupu), podobnie jak menu, zawierają liczne niebezpieczne drobnoustroje. Niestety wielu klientów nie myje rąk przed jedzeniem, korzystanie z tych samych opakowań więc nieuchronnie prowadzi do kontaktu z zagrażającymi zdrowiu zarazkami.
• Skórka cytryny
W 2007 roku w Journal of Environmental Health opublikowano badania, z których wynika, że niemal 70% skórek cytryn umieszczanych na szklankach do drinków zawiera chorobotwórcze mikroby. Uczeni zamówili napoje w dwudziestu jeden restauracjach i znaleźli 25 różnych mikroorganizmów na 76 zabezpieczonych kawałkach cytryn. Wśród „odnalezionych" na cytrynie drobnoustrojów były m. in. bakterie E. coli i inne bakterie kałowe.
• Klamki
Wszystkie te znajdujące się w miejscach publicznych, a szczególnie toaletach klubów, pubów, urzędów, bibliotek, etc. stanowią zagrożenia dla zdrowia. Nie da się nie korzystać z publicznych toalet, ale można zminimalizować kontakt z powierzchniami, na których „osiadły" liczne zarazki. Warto skorzystać z papierowych ręczników i nie dotykać bezpośrednio klamek kabin toaletowych i drzwi do toalet.
• Wózki marketowe
Uchwyty prawie dwóch trzecich koszyków testowanych w 2007 w badaniach uczonych z University of Arizona były zanieczyszczone bakteriami. Co więcej ilość mikrobów była na nich większa niż w toaletach publicznych. Trudno jednak nie używać tego rodzaju sprzętów, można jednak wykorzystać chusteczki higieniczne lub serwetki. Poza ty coraz więcej marketów udostępnia klientom środki dezynfekujące, warto po nie sięgnąć, jeśli jest taka możliwość.
• Toalety w samolotach
Mikrobiolog dr Charles Gerba przeprowadził badania, w których sprawdził ilość bakterii w łazienkach komercyjnych odrzutowców. Jak się okazało, zarówno na powierzchniach kranów, jak i klamkach znajdowały się bakterie e. coli. Niczym zaskakującym nie jest bowiem fakt, że ludzie często chorują po podróży samolotem...
• Gabinety lekarskie
Jakkolwiek placówki zdrowia powinny być utrzymywane w czystości, trudno to osiągnąć, bowiem odwiedza je wielu chorych. Znajdujące się w poczekalniach czasopisma i zabawki są siedliskiem rozmaitych mikrobów. Warto mieć przy sobie środek do dezynfekcji rąk i unikać bliższego kontaktu z innymi pacjentami - w wyniku kaszlu i kichania wirusy przemieszczają się nawet na odległość dwóch metrów.
Tekst opracowany na podstawie materiałów aarp.org