29-01-2017
zmień rozmiar tekstu
A+ A-
Dietetycy szeroko polecają ryby jako bardzo zdrowy element jadłospisu. Powinniśmy serwować je sobie co najmniej dwa razy w tygodniu. Okazuje się jednak, że jedząc ryby, dostarczamy sobie nie tylko wartościowych składników odżywczych, ale i plastiku...
Badacze z Uniwersytetu w Gandawie obliczyli, że osoby, które regularnie jedzą i skorupiaki, każdego roku połykają ponad 11 tysięcy fragmentów plastiku. Według uczonych te mikrocząsteczki gromadzą się w organizmie i mogą być groźne dla zdrowia.
Naukowcy wyjaśniają, że w oceanach rozproszonych jest około 5000 miliardów fragmentów plastiku. Szacuje się, że znaczna ich większość trafia do organizmu człowieka poprzez jedzenie. Przykładowo, eksperci wskazują, że małże filtrują około 20 litrów wody dziennie, by dostarczyć sobie odpowiednich składników odżywczych, a to oznacza też przyswajanie znacznych ilości cząstek plastiku. Jakkolwiek zwierzęta usuwają te niechciane substancje ze swojego ciała, z dużą dozą prawdopodobieństwa można twierdzić, że w każdym małżu znajduje się jakaś element plastiku.
Poprzez jedzenie ryb i przyswajamy plastik i różne substancje, w tym plastik, ostrzegają uczeni. Efekty tego mogą być bardzo szkodliwe dla zdrowia.
Autorzy szacują, że do końca tego stulecia ludzie, którzy regularnie spożywają ryby, ryzykują dostarczeniem sobie 780 tysiecy fragmentów mikroplastiku rocznie, z czego 4 tysiące zostaną wchłonięte przez ich systemy trawienne. Stąd apele o bezzwłoczne działania w walce z zanieczyszczeniem mórz. Eksperci uważają, że problem będzie się nasilał i konieczne jest jak najszybsze jego rozwiązanie.