Zarówno zimniejsze, jak cieplejsze temperatury wpływają na serce i układ krążenia

Na Uniwersytetu w Innsbrucku w Austrii sprawdzono efekty na ciało człowieka obydwu czynników: nasilonego ciepła i zimna.

Kryzys klimatyczny i energetyczny to największe wyzwania naszych czasów i mają one bezpośredni efekt na fizyczne zdrowie ludzi. Przykładowo, kryzys klimatyczny wywołuje częstsze i bardziej intensywne fale upałów, które są odpowiedzialne za więcej zgonów i naturalnych katastrof. Co więcej, problemy energetyczne skutkują wzrostem kosztów energii i zmuszają konsumentów do nadmiernego oszczędzania przy ogrzewaniu domów i mieszkań.

Teraz sprawdzono, jak wyższe i niższe temperatury wpływają na fizjologiczne odpowiedzi, w tym na układ sercowo-naczyniowy.

Oceniono, jak oddziałuje na pracowników przemysłu. Przez dziewięć dni pracowali oni w różnych temperaturach. Najpierw przebywali w klasycznych letnich europejskich temperaturach: 25,1-25,7 stopni Celsjusza, a odpoczywali w 21,8-22,8 stopniach. Następnie przez kilka dni pracowali przy temperaturach na poziomie 35,2 -35,8 stopni, a sypiali w 25,5-27,1 stopniach.

Okazuje się, że nawet stosunkowo łagodne fale upałów powodują wzrost temperatury ciała i skóry oraz zwiększenie ukrwienia skóry. Jakkolwiek takie reakcje fizjologiczne pomagają organizmowi uniknąć przegrzania w spoczynku, przy utrzymywaniu pozycji stojącej organizm musi chronić zarówno temperaturę wewnętrzną, jak i utrzymywać odpowiednie ciśnienie krwi, aby zapobiec , co dodatkowo obciąża układ sercowo-naczyniowy.

Co istotne, część tych reakcji utrzymywała się po zakończeniu fali upałów. - Te odpowiedzi odzwierciedlają obciążenie układu sercowo-naczyniowego, na jakie narażeni są pracownicy podczas fal upałów, co może prowadzić do: przegrzania, omdlenia, a nawet śmierci z powodu wypadku, bądź poważnych komplikacji u osób z chorobami układu krążenia - mówi Justin Lawley, autor testów.

W innym eksperymencie sprawdzono wpływ ekspozycji na łagodne zimno na układ sercowo-naczyniowy, w tym uwzględniono mechanizmy odpowiedzialne za wzrost ciśnienia krwi. U kilkudziesięciu osób schłodzono temperaturę skóry z 32-34 stopni do około 27 stopni Celsjusza - raz oziębiono całą powierzchnię ciała, innym razem tylko twarz była .

- Dostrzegliśmy, że gdy ochładza się całą powierzchnię ciała, rośnie głównie z powodu nasilenia oporu naczyniowego skóry, choć odnotowano też pewien odruchowy wzrost oporu naczyń krwionośnych wewnątrz mięśnia szkieletowego. Kiedy zaś ochładzano tylko twarz, obserwowaliśmy podobny wzrost ciśnienia krwi, który był wywoływany odruchowym wzrostem oporu naczyniowego skóry w całym ciele - wyjaśnia Lawley.

Pokazuje to mechanizm odpowiedzialny za wzrost ciśnienia krwi podczas ekspozycji na zimno w zależności od części ciała, które ulegają ochłodzeniu. - Temperatury nie muszą spaść poniżej zera, aby wywołać poważne reakcje w organizmie, które staną się powszechne u wielu osób nie mogących ogrzać odpowiednio swoich mieszkań podczas kryzysu energetycznego. Ludzie zwykle wiedzą, jak nosić ciepłe ubrania chroniące skórę ciała, rąk i nóg, pokazaliśmy jednak, że ochrona twarzy także jest ważna, nawet w łagodnej temperaturze otoczenia wynoszącej do dziesięciu stopni Celsjusza - wskazuje Lawley.