27-11-2014
zmień rozmiar tekstu
A+ A-
Ze statystyk wynika, że około 3 procent Polaków korzysta z elektronicznych papierosów. Jedni używają ich, bo chcą rzucić palenie, drugich przekonuje to, że „palić” można prawie wszędzie. Chociaż nie ma badań, które jednoznacznie wskazywałyby na szkodliwość e-papierosów, Ministerstwo Zdrowia wypowiada im wojnę.
Do niedawna nikt nie zakazywał korzystania z e-papierosów w miejscach publicznych, co wpływało korzystnie na opinię o urządzeniach. Jednak w coraz większej liczbie miejsc e-papierosów „palić” nie wolno. Zabronił tego np. Zarząd Transportu Miejskiego w Warszawie. Ministerstwo Zdrowia pracuje zaś nad wprowadzeniem prawa, które zakaże używania w miejscach publicznych i – co ważne – sprzedaży tych produktów nieletnim.
E-papieros w swoim działaniu opiera się na podgrzewaniu znajdującego się w nim liquidu. W płynie tym zawarte są nikotyna, , glikol propylenowy i gliceryna. Nie ma wymogów prawnych, by liquid spełniał jakiekolwiek normy. Utrudnia to sprawdzenie, jaki wpływ ma e-papieros na zdrowie . - Gdyby prawnie uznana była jedna, konkretna mieszanina liquidu, można byłoby rzetelnie określić jego właściwości i przeprowadzić odpowiednie badania – mówi serwisowi infoWire.pl Arkadiusz Miller, internista Grupy LUX MED. Każdy producent wytwarza jednak własną substancję, przez co jej właściwości są trudne do ustalenia.
Jest duża grupa osób, które twierdzą, że e-papierosy są zdrowsze od zwykłych papierosów. Co prawda podczas korzystania z urządzenia nie dochodzi do emisji szkodliwego dymu, ale nie wiadomo, jakie mogą być skutki wieloletniego, codziennego wdychania glikolu propylenowego i gliceryny.