14-11-2008
zmień rozmiar tekstu
A+ A-
Zarząd Związku Zawodowego Anestezjologów wystosował list do Minister Zdrowia Ewy Kopacz, w którym pyta: komu w Polsce potrzebne są Oddziały Intensywnej Terapii? Anestezjolodzy twierdzą, że pytanie to ma sens, bo od wielu lat ich rola w systemie ochrony zdrowia jest pomniejszana poprzez „permanentne niedofinansowanie”.
Po wprowadzeniu w lipcu tego roku nowych zasad finansowania świadczeń zdrowotnych Narodowy Fundusz Zdrowia zmniejszył o 30% środki na funkcjonowanie Oddziałów Intensywnej Terapii i leczenie najciężej chorych pacjentów.
Anestezjolodzy zwracają uwagę, że nie można leczyć bez odpowiednich kwot pieniędzy, a w tej chwili dokonują oni „cudów” tylko i wyłącznie dzięki zaangażowaniu pielęgniarek i lekarzy.
Brakuje pieniędzy nawet na podstawową działalność, nie mówiąc już o odtworzeniu zużytej aparatury i zatrudnieniu potrzebnej kadry.
W liście anestezjologów do minister Kopacz znalazły się także pytania o to, jak długo szpital działający na zasadach spółki prawa handlowego może utrzymać „nierentowny” Odział Intensywnej Terapii w sytuacji, gdy jego pozostałe oddziały „ledwie się bilansują” i co się stanie, gdy takie oddziały zostaną zamknięte w większości szpitali w promieniu 200 kilometrów.